Z taką 'gierką' biegam. Maści służą. |
Dobra. Czas leci. Nowy tydzień treningów się rozpoczął a ja
się opierdzielam jak ostatni leń i nie wrzuciłem jeszcze podsumowania
poprzedniego tygodnia treningów. A warto. Sporo km przebiegniętych i kilka km
przepłyniętych na pojawiło się na liczniku.
Poprzedni tydzień był tygodniem, w którym wznowiłem treningi
po małym urazie kostki spowodowanym moją nieograniczoną głupotą i ignorancją.
Wiele razy czytałem i słyszałem, że buty to najważniejsza część garderoby
biegacza i nie można jej lekceważyć. Po prostu nie ma nic ważniejszego, jeśli
chodzi o zdrowie biegacza… no może oprócz solidnej rozgrzewki. Tak więc
nauczony doświadczeniem, bólem, strachem o kontuzję ostatecznie spokorniałem i kupiłem
nowe buty (poprzednie miały przebieg ok. 1400 km, a
przyjmuje się, że powinno się wymieniać po ok. 1000 km). Model jaki kupiłem to Asics Zaraca 2 czarne. Tutaj na blogu ‘nasz maraton’ można przeczytać recenzję Damiana.
przyjmuje się, że powinno się wymieniać po ok. 1000 km). Model jaki kupiłem to Asics Zaraca 2 czarne. Tutaj na blogu ‘nasz maraton’ można przeczytać recenzję Damiana.
Asics Gel Zaraca 2 |
Co mogę powiedzieć po tygodniu biegania w Asicsach? Po
pierwsze to, że jest to firma, która produkuje buty specjalnie pod moją nogę.
Jak jeden z facebookowych biegaczy zdążył zauważyć, pewnie mam japońską nogę i
to jest powód :P Jeśli tak jest, to chcę mieć więcej japońskich części ciała! Jest
to kolejna para, jaką posiadam z tej firmy i komfort po włożeniu nogi jest
nieporównywalny z innymi firmami. Podczas biegu są wyśmienite. Biegnie się w
nich lekko (bo są lekkie :P), dobrze amortyzują i trzymają stopę. Wygląd też
jest jak na buty biegowe powiedziałbym uniwersalnie piękny, gdyż z powodzeniem
można je zakładać do ‘miasta’. Ja tak robię, tak polubiłem te buty :D
Dotychczas przebiegłem w nich ok. 70 km dlatego moje spostrzeżenia nie będą
zbyt wiarygodne, tak więc więcej wniosków postaram się napisać za jakiś czas
jak już będę miał dobrze wyrobione zdanie o tym modelu.
Ok. Było kolorowo i różowo. Teraz czas na krew, pot i łzy!
Jak wyglądały treningi? Bieganie przeplatałem na przemian z pływaniem. Pływanie
trenowałem 2 razy a bieganie 5 razy w tygodniu.
Pierwszy trening pływacki w Poniedziałek przyniósł w
rezultacie 2.25 km. nąłem 0.5 km kraulem z 'ósemką'. Później ten sam dystans
i styl, ale bez 'ósemki'. Następnie płynąłem 0.25 km żabką dla ogólnego
rozluźnienia po czym 0.5 km kraulem z 'ósemką' i ponownie 0.25 km żabką. Na sam
koniec przez 0.25 km poćwiczyłem nogi do kraula z deską w rękach. Wszystko w
czasie 1h. W ramach treningu ogólnorozwojowego zacząłem robić pompki, które
bardzo pozytywnie wpłynęły na formę pływacką i dla tego po skończeniu pływania
nie ‘czułem’ prawie wcale dystansu, który przepłynąłem.
Kolejny dzień, to dzień pod
znakiem biegania. Tu już nie było żartów i rozpoczęła się realizacja
tygodniowego planu treningowego do maratonu. Był to ekstensywny bieg tempowy na
dystansie 11.6 km w czasie 52m:47s ze średnim tempem 4:33 min/km i tętnem w
zakresie 75-80% TM. Dzięki temu biegowi efekty, które można osiągnąć to:
poprawa wydolności w aerobowym pozyskiwaniu energii, poprawa pozyskiwania tlenu
przez organizm, zwiększenie zdolności magazynowania węglowodanów i przyzwyczajenie
do tempa zawodów. Ten bieg był testem dla nogi i zarazem ostatnim biegiem w
starych butach. W połowie dystansu zaczęła na powrót boleć mnie noga. Wkurzony
tym faktem zaciągnąłem wszystkie szare komórki do pracy. ‘O co tu biega?
Dlaczego znów boli? Przecież smarowałem, masowałem, głaskałem i dmuchałem i
było już lepiej, a tu znowu taki psikus! Czyżby moje zdolności i predyspozycje
biegowe kończyły się na dystansie 20 km i max 3 treningach w tygodniu? Nieeee!
Coś tu musi być nie tak! Przecież muszę przebiec ten maraton w końcu kuźwa!’.
Jak już pisałem wina spadła na buty. Ha! :D
Środa to oczyszczenie i nadzieja
na ‘lepsze jutro’. W nowych butach przebiegłem 14.05 km w trybie rozluźniającym
w czasie 1g09m:37s. Tempo średnie oscylowało w granicach 4:57 min/km, a tętno
wahało się w zakresie 65-75% TM. Sama przyjemność. Lekki wietrzyk (tak, to
jeszcze był ten czas przed orkanem:P ), delikatne opady śniegu z deszczem,
wieczorowa pora i ja. W tym trybie poprawiałem wydolność w aerobowym
pozyskiwaniu energii, spalanie tkanki tłuszczowej i węglowodanów oraz obciążenie
pasywnego aparatu ruchowego. Jest to zakres, w którym można spokojnie rozmawiać
i bicie serca jest ledwo wyczuwalne. Po tym biegu naprawdę się rozluźniłem i z
przyjemnością czekałem na Czwartek i kolejny trening basenowy.
Na treningu basenowym przepłynąłem
2.5 km samym kraulem też w 1h. Zacząłem od 0.25
km z 'ósemką' na przemian z 0.25 km bez i tak przez 1.25 km. Drugie 1.25 km
samym kraulem. I nawet rekord pobiłem - 24
min/km. Przez cały trening pracowałem nad właściwym oddechem. Wdech, głowa pod
wodę i powolne wypuszczanie powietrza aż do kolejnego wdechu. Jakość pływania o
niebo lepsza. Dzięki temu ciało cały czas miałem rozluźnione, to i pływało się
lepiej. Warto więc pamiętać o tak prostej, a ważnej czynności.
Huhuhu było miło ale się
skończyło. Czy pisałem, że we Wtorek żarty się skończyły? To był żart. Żarty
się skończyły dopiero teraz:P Piątek, Sobota i Niedziela to łącznie 42.97 km.
W Piątek króciutko, ale
konkretnie zaliczyłem intensywny bieg tempowy na dystansie 6.1 km w czasie
26m:03s ze średnim tempem 4:16 min/km i tętnem w zakresie 80-85% TM w… ORKANIE
:D! Gębę to mi zwiało, przewiało, owiało, wymajtało na wszystkie strony świata!
Nooo, serio! Nie no, nie było tak źle. W jedną stronę tylko coś tam czułem i
ciężej się biegło, natomiast w stronę powrotną to sielanka i musiałem hamować
:D Haha! Potrenowałem sobie. A co można osiągnąć przez ten bieg? Można podnieść
próg anaerobowy. Można zwiększyć zdolność magazynowania węglowodanów. Można
poprawić wydolność w aerobowym pozyskiwaniu energii. Można poprawić
pozyskiwanie tlenu przez organizm.
W Sobotę było już trochę dłużej.
W ogóle ten bieg był dziwny. Orkan już zmiękł, ale jeszcze coś tam mamrotał.
Słońce próbowało przecisnąć się przez chmury. Nie padało. No to co tu robić?
Trenować! Ale jak? No jak to jak? Tak jak w planie jest napisane? Nieeee,
naprawdę taka ładna pogoda, to może by tak na… górki :D! Były więc górki a miał
być progresywny bieg długodystansowy. Na górkach to trudno o taki bieg, gdyż
tętno skacze raz w górę raz w dół i raz się męczy a raz odpoczywa. Oczywiście
można jak dziki osioł męczyć się pod górkę i z górki, ale to nie dla mnie. Ja
chcę żyć :D! Trasa ma 10 km, ale już po połowie musiałem uciekać z lasu ze
względu na polowanie na grubego zwierza. Ciężko było mi zawrócić, ale zostałem
poinstruowany, że przypadkowo mogę zostać zastrzelony, więc cóż… pamiętajcie, z
uzbrojonymi ludźmi się nie dyskutuje, ich się słucha. Ja tak zrobiłem. Ale
powrót wcale nie był tak spokojny, dlatego że Ci sami myśliwi ostrzegli
również, że jeśli zwierzyna będzie uciekać w kierunku gdzie miałem za chwilkę
biec, to i tak będą strzelać. Ale udał się. Wybiegłem z lasu i rozpocząłem
progresję na dystansie kilku km. Ostatecznie bieg trwał 52m:47s ze średnim
tempem 4:33 min/km i tętnem w zakresie 70% +/- 10 uderzeń serca. Dystans 11.6
km w świeżym puszku pod butami :)
Tak doszliśmy dumnym krokiem do
wisienki na torcie w postaci niedzielnego treningu spalającego tkankę tłuszczową na dystansie 25.74 km w czasie 2g:15m:45s ze średnim tempem 5:16
min/km i tętnem w zakresie 60-65% TM. Tutaj historia jest bardzo prosta i
przejrzysta. Obudziłem się wcześnie rano, wszamałem 2 skibki ciemnego chleba z
żółtym serem, zabrałem dzień wcześniej przygotowany izotonik (Skład: woda, miód, cytryna i odrobina soli. Ja dodaję jeszcze imbir. Polecam!) wg przepisu Biegam w Głogowie i heja w drogę. Pogoda była… bajkowa. Uwielbiam takie poranki. Cisza
na drodze, rześkie powietrze, wschód słońca, miasto dopiero budzi się po
sobotnim szaleństwie a ja już zapierniczam po ścieżkach i lasach wypalając kg
tłuszczu :P, mobilizując wolne kwasy tłuszczowe, zmuszając delikatne naczynia
krwionośne i mitochondria do rozrostu a także poprawiając wydolność w aerobowym
pozyskiwaniu energii. Żyć nie umierać :)
Niedługo przeskakuję na plan
treningowy przygotowujący do maratonu poniżej 3g:15m. To by było na tyle. Hej! :)
Jak się sprawują buty zaraca 2 po dalszych testach ? zamierzam je kupić.
OdpowiedzUsuń