Etykiety

Niedzielna dawka mocy

Brak komentarzy:
Rano porcja lasagni. Szklanka Isostara. Na drogę dwa bidony. Jeden z wodą. Drugi z Isostarem. 

Początek bajeczny. Godzina 10, słońce już na niebie daje czadu, prawie bezchmurnie, minimalna prędkość 40 km/h. Żyć nie umierać. Na 10 km zakręt pod kątem prostym w prawo i jazda pod słabą górkę. Wiatr prawie wcale nie wieje. Tylko opory powietrza przypominały, że w ogóle istnieje. Przejeżdżam wioskę i odbijam znowu w prawo. Tu również sielanka. Nie oszczędzam się i cisnę tyle, na ile pozwalają mi nogi doładowane makaronem i węglami z Isostara. Wiem, że mam do przejechania razem prawie 80 km, ale przy takich warunkach powinno pójść szybko i gładko. Zadowolony skręcam w lewo znów pod kątem prostym. I tak mijam kolejne wioski.


Pierwszy podjazd na 27.5 km, stromy, ale krótki, przejeżdżam gładko. Jadę jeszcze 1.5 km i zjeżdżam na
comments

Jak wycisnąłem rekord na dychę

1 komentarz:



Jest Piątek 25 Września. Godziny wieczorne. Pogoda świetna. Niebo lekko zachmurzone. Temperatura idealna do biegania. Nie mam żadnych planów, żadnych celów. Jedyne założenie, to obiec miasto dookoła. No i dobrze się bawić. Początek daje nadzieję na wyśmienity trening. Bez problemu osiągam wysokie tempo. Po kilku km nieco zwalniam, ponieważ nie wiem dokładnie ile km mnie czeka. Wiem tylko tyle, że ma być ich naście. Nic więcej. 

Kolejne km mijają jak szalone ;) Spotykam co jakiś czas innych wieczornych biegaczy, co cieszy, ponieważ
comments

Jak oddychać podczas biegu

6 komentarzy:

Ostatnio ponownie zacząłem przyglądać się swojemu oddechowi, ponieważ wiem, że zmienia on diametralnie jakość biegania. Postanowiłem popracować nad nim jeszcze bardziej i nauczyć się czegoś nowego.  Więc jak to jest z tym oddychaniem?

Tlen. O2. Oddech. Niby banalna rzecz i wszyscy wiedzą jak naturalny dla człowieka on jest, jednak dla
comments

Maratony, maratony. Mój będzie za rok

Brak komentarzy:


Wszyscy się szykują na swoje maratony w Berlinie i Warszawie. Zaczynam się ostro nakręcać. Mój za rok. Za rok. Poniżej przedstawiam krótki subiektywny poradnik jak przetrwać maraton ;)

Co to jest maraton?

Po dotarciu warto zająć swoje miejsce
comments

Więc co radzicie robić w taką pogodę...?

Brak komentarzy:
Biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać, biegać .......... comments

Staty górą

Brak komentarzy:


Garmin Vector - Miernik mocy montowany na pedale


Kto chce sobie zmierzyć ile ma pary w nodze?


http://sites.garmin.com/vector/

Wg producenta:
"Umożliwia precyzyjny pomiar intensywności ćwiczeń i prowadzenie treningu siłowego"
Mierzy siłę na obu pedałach niezależnie, więc można uzyskać wyniki dla prawej i lewej nogi. Dodatkowo rejestruje wskaźniki tempa i zmienności mocy.
comments

Aż się nie rozpadnę

Brak komentarzy:

Treningu brak. Nogi odpoczywają więc czas pomęczyć mózgownicę.

Krótko i na temat. Moja nowa dewiza: aż się nie rozpadnę. W wolnym tłumaczeniu: aż nie wyparuję :> Dopóki będą siły będę walczył o mój cel. Dzisiaj z racji, że mam dzień odpoczynku po ostatnim treningu (nawet nie przypominającym treningu amatora triathlonisty) poszperałem trochę w sieci i oto rezultaty.

Tylko się utwierdziłem w przekonaniu, że nie jest to łatwa dyscyplina. Nie dla mamisynków. Krew i łzy leją
comments

Zaległości odrobione

Brak komentarzy:

Dzisiaj nadrobiłem zaległości z wczorajszego dnia. Trasa, jaką wybrałem była częściowo nowa, a częściowo już wypróbowana, ale tylko na niektórych fragmentach. Ogólnie były to drogi polne i leśne.  Raczej nie nastawiałem się, że będą jakieś super warunki i też tak było. Zacząłem bieg na polnej ścieżce, celowo wybierając taki kierunek, żeby na początku odbębnić bieg pod wiatr. Przebiegnięcie 4 km zajęło mi 22 min, co daje takie sobie tempo 5:30 min/km. 

W lesie wiatr się uspokoił i przez kolejne 4 km próbowałem nadrobić stracony czas. Okej, wiatr się uspokoił, ale za to…

…okoliczności tam panujące swobodnie można porównać do tych, z jakimi muszą się mierzyć
comments

Jesień plecień... czyli jak biegać jesienią

Brak komentarzy:
Wczoraj na przekór planom zostałem w domu. Miałem zamiar przebiec 15 km lecz po tym jak zaczął padać deszcz nie uśmiechało mi się nigdzie wychodzić, tym bardziej, że swoje trzy grosze dokładał też natarczywy wiatr. Doszło do tego, że gdy wracałem z wieczornych zakupów widząc odważnego śmiałka próbującego swoich sił w tych warunkach, pomyślałem sobie chłopie gdzieżeś się pchał w taką pogodę? Nie lepiej było zostać w domu i polerować buty:>? Normalnie w takiej sytuacji patrzę z uznaniem i lekką zazdrością na takowego osobnika, że on biega, a ja muszę wieźć cztery litery w samochodzie. Lecz nie tym razem. Tak więc, oto spędziłem czas przed monitorem skrobiąc ten tekst.  Jako, że jest to już druga jesień, w której będę biegał, wypadałoby zebrać kilka praktycznych informacji i rad jak dzielnie przetrwać w tym zwariowanym okresie. A jest to czas taki, w którym możemy spodziewać się wszystkiego lub jeśli ktoś woli drugą wersję, nie wiadomo, czego możemy się spodziewać. 

Gdy jest ciemno, zimno i mokro motywacja do trenowania zawsze gdzieś ulatuje razem ze
comments

Nie jestem już takim laikiem

Brak komentarzy:
 
Nie jestem już takim laikiem, a radość po ukończeniu treningu wciąż jest ogromna, a nawet śmiem twierdzić, że coraz większa, jeśli wziąć pod uwagę postępy. Wzbudza we mnie poczucie dumy z ukończenia i nie mogę wciąż się nadziwić jaką satysfakcję i chęć do życia daje sport. Z czasem sport przeradza się w pasję. Ponoć pasja potrafi dodawać skrzydeł. W takim razie boję się rezultatów ;p Nie chcę się za bardzo rozwodzić na ten temat, ale jest to coś czego nie można w prostych słowach opisać. Chyba trzeba po prostu spróbować, cieszyć się każdym przejechanym, przebiegniętym albo przepłyniętym km. Na moje to jest to jedyny twardy narkotyk, który od zawsze był legalny i chyba nigdy nikt nie odważy się go zdelegalizować ;) A niech by tylko spróbował!

Jesień to taki okres, w którym zaczynam patrzeć na każdy dzień przez lupę. Staram się
comments

Co się stało, to się nie odstanie

3 komentarze:
Pierwszy trening zakończony. Nie ma już odwrotu. Trzeba iść na przód i się nie poddawać. Na dzień dzisiejszy jestem pełen optymizmu i pozytywnie nastawiony względem założonych celów. I tak ma BYĆ. Tak jest. I tak będzie! :> Do boju! Zdaję sobie sprawę, że tak zawsze jest na początku. Wiara w sukces jest wszechobecna. Czekam z niecierpliwością na pierwsze przeszkody i trudności. W okresie zimowym będzie to na pewno niska temperatura, której nie lubi moje gardło. Kilometraż. Wielka niewiadoma. Czego się spodziewać? Jak będzie „pracował” organizm? Czy nie zawiedzie? Co zrobić żeby nie zawiódł? 1.5 h w wodzie? Jak to? Przecież skóra się odmoczy :D. Nieeee, co ty gadasz. Myśl racjonalnie ;p. 6.5 h na twardym siodle? Lepiej o tym nie myśleć ;) 
Na chwilę obecną nie mam żadnych planów treningowych. Muszę się zastanowić czy warto
comments

Sprzęt ważna rzecz

Brak komentarzy:
Bez sprzętu nie sposób uprawiać większości sportów, a tym bardziej triathlonu, więc zaprezentuję swój, z którego obecnie korzystam. Według mojej oceny jest to sprzęt średniej klasy, w zupełności spełniający moje obecne oczekiwania, do których można zaliczyć wygodę, komfort, bezpieczeństwo oraz bezawaryjność.

Rower: Merida Road Race 880-16

- rama aluminiowa Race comp-Single z wygładzonymi spawami

comments

Wprowadzenie

Brak komentarzy:

Witam Cię!


Zapraszam na mojego nowego bloga "Sportowe zmagania. Trening. Wyzwanie. Czyli przygotowania do Iron Man."

 

Cel: 3,6 km pływania, 180 km rowerem, 42 km biegiem, czyli tzw. Iron Man 2014 r.

Jestem totalnym amatorem. Nigdy nie miałem do czynienia ze sportem zawodowym. Sport to moja życiowa pasja.

Powodem powstania bloga jest podtrzymanie motywacji do osiągnięcia wyznaczonych celów. Chciałbym znaleźć w Tobie wsparcie, drogi czytelniku, w trudnych chwilach. Wiem, że na pewno takie będą.  Przed
comments
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...